13.07.2022| Autorzy: Wu Chaolan, Liang Jun| Źródło: Peoples Daily Online



Jingdrol podlewa kwiaty w swoim osiedlu Bangdoi w dzielnicy Dagze, w  Lhasie w Tybetańskim Regionie Autonomicznym. 18 maja 2022 r. (Xinhua/Gaesang Namgyae)

* W Tybetańskim Regionie Autonomicznym wielu rodziców nadaje swoim dzieciom imiona, które odzwierciedlają rozwój regionu i kraju oraz zmiany jakie zaszły w ciągu ostatnich dziesięcioleci.

* Rodzice Gurum Drolmy nazwali ją „Gurum”, co jest nazwą ich nowego rodzinnego miasta, w ten sposób uczcili swoją przeprowadzkę. W czerwcu 2018 r. 262 rodziny z Rungma, miasteczka położonego na wysokości ponad 5000 metrów w prefekturze Nagqu, zostały przeniesione do Gurum w prefekturze Lhasy.

* Według ostatniego spisu powszechnego przeprowadzonego w 2020 r. liczba stałych mieszkańców Tybetu przekroczyła 3,64 mln,  w pierwszych dniach po pokojowym wyzwoleniu regionu było ich nieco ponad 1 mln.

Tradycyjnie Tybetańczycy nazywają swoje dzieci stosownie do błogosławieństw i życzeń, takich jak najpopularniejsze Tashi i Drolma, co oznacza odpowiednio „szczęście” i „bogini”. Ale coraz więcej noworodków ma imiona, które odnoszą się do rozwoju regionu i kraju oraz zmian jakie zaszły tu w ciągu ostatnich dziesięcioleci

WIELKA ZMIANA

63-letni Jingdrol, pochodzący z dzielnicy Dagze w Lhasie, stolicy Tybetańskiego Regionu Autonomicznego, powiedział, że jego rodzice nadali mu jego imię, aby upamiętnić pokojowe wyzwolenie Tybetu w 1951 roku i demokratyczne reformy w 1959 roku. Jingdrol oznacza w języku tybetańskim „wyzwolenie”.

Rodzice Jingdrola byli niewolnikami, którzy kiedyś często głodowali i mieli ledwie wystarczającą ilość przyodziewku. „Moi dwaj starsi bracia zmarli w dzieciństwie z powodu chorób” – powiedział Jingdrol.

Po reformie demokratycznej jego rodzina otrzymała ziemię uprawną, zwierzęta gospodarskie i narzędzia rolnicze. „Moi rodzice nadali mi to imię, prosząc, abym zapamiętał zmianę” – powiedział.

Tsering Phuntsog, szef Instytutu Badawczego ds. Etnicznych  Akademii Nauk Społecznych Tybetańskiego Regionu Autonomicznego, powiedział, że oprócz Jingdrolu, wśród  osób urodzonych w Tybecie w latach 60. i 70. równie popularne są imiona: Darma (co oznacza „czerwona flaga”) i Yongjun (co oznacza „wspieranie Armii Ludowo-Wyzwoleńczej”).

JEDNOŚĆ ETNICZNA

W dawnym Tybecie Większość Tybetańczyków, za wyjątkiem rodzin arystokratycznych, nie miała nazwisk.

Jednak na przykład Basang, były pasterz z powiatu Tsonyi w prefekturze  Nagqu, postanowił nadać synowi nazwisko Huo, nazwisko rodowe lekarza, który przeprowadził pierwszą w powiecie operację cesarskiego cięcia jego żony.

Powiat Tsonyi jest najwyżej położonym powiatem w Chinach, leży na  wysokości powyżej 5000 metrów, gdzie tlen w powietrzu stanowi jedynie około 40 procent tego, co na poziomie morza. To sprawia, że ​​operacje takie jak cesarskie cięcie są bardzo niebezpieczne.

W sierpniu 2017 roku u ciężarnej żony Basanga, Chode, zdiagnozowano niedobór płynu owodniowego i pępowinę owiniętą wokół szyi dziecka.

Changchub Drolma, szef Szpitala Ludowego w powiecie Tsonyi, powiedział, że przyszłe matki, takie jak Chode, były zwykle przenoszone na operacje do szpitali w Lhasie, 700 km dalej. Ale długa podróż była niebezpieczna zarówno dla matek, jak i ich płodów.


Zdjęcie zrobione 21 marca 2022 r. przedstawia Gurum Drolmę w osiedlu Gurum  w Lhasie, w Tybetańskim Regionie Autonomicznym. (Xinhua/Wang Zehao).

Chode miała szczęście, ponieważ wolontarisze z zespółu medycznego z Centralnego Szpitala Chińskiej Narodowej Korporacji Naftowej akurat  znajdowali się w szpitalu w Tsonyi. Operację przeprowadził Huo Zhiping, położnik zespołu.

„Nazwaliśmy dziecko Huo Dangsheng, aby okazać naszą wdzięczność doktorowi Huo i innym członkom zespołu medycznego” – powiedział Basang.

Według ostatniego spisu powszechnego przeprowadzonego w 2020 r. liczba stałych mieszkańców Tybetu przekroczyła 3,64 mln,  w pierwszych dniach po pokojowym wyzwoleniu regionu było ich nieco ponad 1 mln.

NOWE ŻYCIE

Rodzice Gurum Drolmy nazwali ją „Gurum”, co jest nazwą ich nowego rodzinnego miasta, aby uczcić przeprowadzkę.

W czerwcu 2018 r. 262 gospodarstwa domowe z Rungma, miasteczka położonego na średniej wysokości ponad 5000 metrów w Nagqu, zostały przeniesione do osiedla Gurum w Lhasie.

„Gurum Drolma urodziła się dzień po naszej przeprowadzce. Jest dzieckiem z błogosławieństwem” – powiedział 53-letni Rigzin, jej ojciec.


Zdjęcie zrobione 21 marca 2022 roku, Rigzin (z prawej) i jego rodzina w osiedlu Gurum w Lhasie w Tybetańskim Regionie Autonomicznym. (Xinhua/Wang Zehao)

Rodzina Rigzina żyła kiedyś z pasterstwa. Przed przeprowadzką jedynymi urządzeniami elektrycznymi w ich domu były mały telewizor i elektryczna maszyna do masła. Ponieważ na tym terenach pasterskich nie było sygnału telekomunikacyjnego, aby zadzwonić lub wysłać wiadomość musieli przebyć 30 km.

Przysiółek Rungma nie nadaje się do zamieszkania przez ludzi z powodu dużej wysokości, trudnych warunków środowiskowych, częstych klęsk żywiołowych i braku lub słabej jakości usług publicznych. Matka Gurum Drolmy, Karma Detso, wyrosła w tym środowsku, cierpiała od dawna na chorobę Kashin-Beck, znaną również jako „choroba dużych kości”.

Teraz, w swojej nowej dwupiętrowej rezydencji w tybetańskim stylu, rodzina ma dostęp do wody z kranu posiada lodówkę, pralkę i ma dostęp do gazu.

Mieszkańcy wioski znaleźli tu również pracę, pracują jako sprzątacze terminali lotniskowych, pracownicy patroli linii kolejowych oraz tancerze i obsługa wyścigów konnych w ośrodku turystycznym w pobliżu ich nowych domów. Roczny dochód per capita relokowanych mieszkańców wzrósł z 11 000 juanów (około 1643 dolarów amerykańskich) przed relokacją do ponad 19 000 juanów w 2021 roku.

„Chcemy, aby Gurum Drolma pamiętała, że to jej matka dała, a przeprowadzka odmieniła jej życie” – powiedział Rigzin.