Xinhua, 13 listopada 2023 r., Autor: Cao Bin
Przed moim przybyciem do Tybetańskiego Regionu Autonomicznego wielu przyjaciół ostrzegało mnie, że ze względu na dużą wysokość położenia Regionu i niską temperaturę wrzenia lokalna kuchnia może nie być szczególnie aromatyczna. Biorąc pod uwagę przyspieszony metabolizm spowodowany wyższym tętnem, powiedziano mi, żebym był przygotowany na utratę kilku kilogramów wagi podczas mojego pobytu.
Jednakże moje doświadczenia kulinarne w Lhasie stopniowo rozwiewały te błędne przekonania. W mieście liczącym prawie 900 000 mieszkańców, scena kulinarna jest niezwykle zróżnicowana a w branży panuje niezwykle silna konkurencja. Od dobrze przyrządzonych tradycyjnych steków z mięsa jaka, baraninę, wyśmienite dania typu stir-fry w skwierczących gorących garnkach, po kuszące dania kuchni japońskiej i koreańskiej, nie wspominając o wykwintnych kolacjach ze stekami, wymień co tylko chcesz a znajdziesz to.
Z tego co widziałem, miejscowi zwykle rozpoczynają dzień w herbaciarni. Bogata kultura herbaty zakorzeniona w tradycyjnej diecie tybetańskiej opiera się na spożywaniu słodkiej herbaty z masłem z mleka jaka, która pomaga w szybszym trawieniu tłustych potraw, takich jak baranina i wołowina. W Lhasie bardzo prosto można wyszukać „herbaciarnię” na Dianping, chińskim odpowiedniku aplikacji Yelp, aplikacja prezentuje tętniącą życiem scenę herbaciarni w mieście oferując ponad 10 000 adresów.
Herbata z masłem.
Odwiedziłem wiele herbaciarni i mogę śmiało powiedzieć, że poza wysoką kalorycznością, która w regionach położonych na dużych wysokościach może być niezbędna do utrzymania poziomu energii, opcje śniadaniowe nigdy mnie nie zawiodły.
Typowe śniadanie w stylu tybetańskim obejmuje szeroki wybór dań, w tym tsampę, makaron tybetański, placek ze smażoną wołowiną, herbatę z masłem mlekiem jaka i herbatę słodką.
Tsampa to ciasto z prażonej mąki z jęczmienia górskiego. Niezależnie od tego, czy odwiedzisz tutaj skromną przydrożną herbaciarnię, czy wystawny pięciogwiazdkowy hotel z bufetem, zawsze możesz spodziewać się tsampy.
Doskonale pamiętam moje zapoznanie się z tsampą w hotelu, gdzie znajomy z Tybetu uprzejmie zademonstrował proces przygotowania ciasta i hojnie podzielił się ze mną małą porcją. Od razu urzekł mnie wyraźny aromat ziaren. Pamiętam, jak moja przyjaciółka opowiadała mi, że Tybetańczycy mieszają też ciasto z herbatą maślaną, żeby poprawić jego gęstość i smak.
Inaczej niż w nie tak odległej przeszłości, kiedy tsampa była jedyną przystępną cenowo opcją żywności dla chłopów pańszczyźnianych, obecnie mieszkańcy Tybetu mają szeroki wybór. Dziś na stołach całej Wyżyny można znaleźć wybór różnorodnych egzotycznych dań z całego świata.
Według "Dianping" na przykład sieć fast foodów KFC ma w Lhasie ponad 10 lokali. Ku mojemu zdziwieniu odkryłam, że najlepiej sprzedającą się pozycją w restauracjach KFC nie są tu burgery czy frytki, a popularny posiłek „Family Bucket”.
Według menadżera restauracji KFC zlokalizowanej naprzeciwko Pałacu Polata Tybetańczycy bardzo lubią smażone potrawy i w czasie wolnym pielęgnują tradycję organizowania latem pikników w lasach i nad rzekami. W rezultacie posiłki łączone stały się preferowanym wyborem dla rodziny lub przyjaciół, którzy chcą się spotkać i cieszyć się spotkaniem podczas tych wycieczek.
Jeśli myślisz, że w tym śródlądowym regionie nie ma świeżych owoców morza, to oczywiście się mylisz. Właściwie to nawet umieściłem restaurację „Omakase” na mojej liście miejsc, które trzeba koniecznie odwiedzić. Przy cenach wahających się od 399 juanów (55,6 dolarów amerykańskich) do 699 juanów i więcej, miłośnicy owoców morza mogą delektować się świeżo przywiezionymi produktami w kafeterii znajdującej się w willi w centrum miasta.
Na kolację miejscowi lubią jeść lokalne specjały, takie jak "tybetański gorący garnek" i kurczak w kamiennym garnku, dania bardzo lubiane zarówno przez mieszkańców, jak i gości. Niektóre restauracje oferują urzekające występy, głównie tradycyjne tybetańskie śpiewy i tańce, które towarzyszą wyśmienitym potrawom i poprawiają doznania kulinarne klientów.
Koledzy z Lhasy nalegali, żebym spróbował nepalskiego ryżu curry. Byłem w kilku nepalskich restauracjach i muszę przyznać, że każda z nich emanuje autentycznością, a niektóre zarządzane są przez samych Nepalczyków lub Hindusów. Aromatyczna mieszanka bogatego curry i aromatycznego ryżu natychmiast przeniosła mnie do tętniących życiem kulinarnych krajobrazów Nepalu i Indii, położonych niedaleko stąd.
Wiele tutejszych restauracji serwuje także różnorodne dania z różnych regionów Chin, w tym z Syczuanu, Hunan i Guangdong. Z mojego osobistego doświadczenia wynika, że smaki makaronu wołowego Lanzhou i gorących garnków Syczuan, które można tu znaleźć, są porównywalne z tymi serwowanymi w regionach, z których pochodzą. Po prostu mógłbym je jeść na okrągło!
Po sycącej kolacji nie może zabraknąć lokalnych przekąsek, wśród których szczególnie polecane są smażone ziemniaki. Ze względu na wyzwania związane z uprawą zielonych warzyw na Wyżynie i trudnościami z przechowywaniem warzyw liściastych, ziemniaki stały się głównym składnikiem przekąsek. Wrzący olej zapewnia szybkie i efektywne gotowanie.
Dziś dostęp do warzyw jest praktycznie nieograniczony, jednak wśród warzyw kuchni tradycyjnej "panują" ziemniaki.
Poza tym turyści często sięgają po inne popularne przekąski, takie jak pikantny, schłodzony makaron, jogurt z mleka jaka i lody na patyku, które wzbogacą wspaniałe doznania kulinarne.
Jeśli nadal niepokoi Cię niska temperatura wrzenia w Lhasie, wynosząca około 85 stopni Celsjusza, to nie ma powodu się martwić. Dzięki poprawie w ostatnich latach warunków życia mieszkańców regionu tradycyjne paliwo drzewne zostało zastąpione gazem, popularność zyskały też elektroniczne blendery do ubijania masła, a szybkowary stały się niezbędnym narzędziem w kuchni.
To zdjęcie zrobiono 27 listopada 2022 r. Nowoczesne szybkowary wyprodukowane w fabryce w Lhasie po ostatecznym montażu. (Xinhua/Huang Yaoman)
Mając tutaj tak szeroki wybór różnorodnych potraw, smakosze nie będą żałować przyjazdu do Lhasy. Swoją drogą, odkąd tu przyjechałam, minęło dziewięć miesięcy, a ja nie doświadczyłem żadnej utraty wagi.
Fotografie ilustracyjne, wykorzystano materiały z innych artykułów publikowanych na MT.