2019-09-05, Źródło: Xinhua

Zazwyczaj turyści poświęcają temu miejscu zaledwie minimum niezbędnej uwagi. Inaczej jednak jest w przypadku człowieka o imieniu Basang Cering.

Ten trzydziestoletni mężczyzna od 2013 roku opiekuje się relikwiami Królestwa Guge, które mieściło się w powiecie Zanda w prefekturze Ngari w południowo-zachodniej części Tybetańskiego Regionu Autonomicznego.

Na Uniwersytecie Tybetańskim studiował tradycyjne techniki malarskie zwane thangka. Gdy po ukończeniu uczelni został urzędnikiem Służby Cywilnej w powiecie Zanda, w ciągu dwóch miesięcy postarał się o posadę przy Centrum Zwiedzania Ruin Królestwa Guge, będących chronionym Obiektem Dziedzictwa Kultury.

Basang Cering postrzega to miejsce, jako piękny, tajemniczy kwiat odległej kultury, przy którym pragnie być i go ochraniać.

Starożytne Królestwo zostało założone w wieku X, jednak mieszkańcy opuścili je pod koniec wieku XVII. Konstrukcje borowinowe i skalne, które się ostały, kryją swe relikwie i malowidła ścienne poświęcone żywiołom.

Oprócz Basanga w ruinach pracują jeszcze trzy inne osoby zajmujące się konserwacją i ochroną obiektu. Dzielą się jednocześnie wiedzą na temat królestwa z gośćmi i zwiedzającymi.

Pomimo upływającego czasu, kolory murali poświęconych pracy na roli, polowaniom i starożytnym ceremoniom mieszkańców, są bardzo dobrze zachowane. Basang Cering i jego towarzysze znają wszystkie opowieści przedstawione na malowidłach.

Muszą być jednakże bardzo ostrożni w trakcie oprowadzania zwiedzających, wchodzenia do każdej z komnat. Pamiętają o zamykaniu starożytnych pomieszczeń po wizycie każdej grupy turystów, w celu zminimalizowania szkód takich jak pękanie powierzchni ścian czy osuwanie się ziemi. W przeciągu kilku minionych dziesięcioleci opady, które wzrosły na dotychczasowo suchej Wyżynie Tybetańskiej, sprawiły, że praca przy zabytkowych obiektach to prawdziwe wyzwanie.

Rząd rozpoczął działania mające na celu ochronę ruin. Trzy projekty pod hasłem „ratowanie i konserwacja” kosztowały 57,4 miliony juanów (około 8 milionów dolarów). Największy miał miejsce w roku 2011 i dotyczył naprawy zniszczeń strukturalnych, umocnienia ziemi, obwarowania jej wokół otaczających skalistych gór, a także prace przy starożytnych muralach.

Basangowi najwięcej zadowolenia w jego pracy daje możliwość przebywania w otoczeniu malowideł. Z prawdziwym poświęceniem w wolnym czasie szkicuje ruiny.

Większości ludzi takie życie może wydawać się samotne i nudne. Basang jednak podchodzi do tego z prawdziwym uczuciem: „Znalazłem tutaj wszystko, czego pragnę i nic innego się dla mnie nie liczy”.