Na podstawie artykułu Liu Xinyonga i Jin Yiqinga (Xinhua via tibet news.cn)


Dondrup sortuje towary na półce w swoim centrum kultury tybetańskiej w pobliżu słynnej świątyni Jokhang w Lhasie. (Foto: Xinhua / Sun Ruibo)

„Czy Tybetańczycy jeżdżą konno do pracy? Mieszkacie wszyscy w namiotach?” Dondrup był bombardowany szeregiem dziwnych pytań podczas pierwszej podróży pociągiem do swojej uczelni w 2000 roku.

„Nigdy nie zapomnę tego doświadczenia. Wiele osób tak naprawdę niewiele wie o Tybecie” - wspomina 41-letni Tybetańczyk.

W tym czasie w sercu młodego człowieka stopniowo kształtowała się idea: informowanie jak największej liczby ludzi o swoim rodzinnym mieście i tybetańskiej kulturze. Ta idea stała się podstawą przedsięwzięcia, które niestrudzenie realizuje.

Po ukończeniu college'u w Chengdu, stolicy prowincji Syczuan w południowo-zachodnich Chinach, Dondrup imał się różnych zajęć - sprzedawał mieszkania i samochody, prowadził mały bar.

„Wielu gości mojego baru przychodziło do mnie i pytało o historię i kulturę Tybetu. Jako Tybetańczyk nie potrafiłem udzielić im odpowiedzi na wszystkie pytania. To było dla mnie żenujące” - powiedział.

To wtedy Dondrup podjął decyzję o zostaniu przewodnikiem i zdobyciu certyfikatu przewodnika wycieczek. „Uczyłem się systematycznie historii i kultury, a także tradycji tybetańskich. W miarę jak uczyłem się coraz więcej, moja wiedza rosła i odniosłem sukces jako przewodnik po Tybecie”.

Pod koniec 2015 roku Dondrup znalazł się na liście „Doskonałych chińskich przewodników turystycznych 2015”, publikowanej przez byłą Narodową Administrację Turystyki. Później został zaproszony przez lokalny dział turystyki do oprowadzania szczególnie ważnych gości po Pałacu Potala gościom.

„Moim celem jest umożliwienie ludziom lepszego poznania tybetańskiej kultury” - powiedział.

Jednak Dondrup szybko odkrył, że bycie przewodnikiem nie wystarcza, aby zrealizować swoje marzenie.

Chociaż starał się, aby opowieści przewodnika wycieczek były jak najbardziej czarujące, Dondrup często stwierdzał, że dużo mówi, ale turyści niewiele zapamiętują.

„Co mogę zrobić, by zostało im jak najwięcej wspomnień?” Po wielu rundach poszukiwań Dondrup znalazł satysfakcjonującą odpowiedź: przez osobiste doświadczenia.

„Mogę wybrać kilka elementów z tego, co stanowi istotę tybetańskiej kultury i pozwolić moim gościom wypróbować je własnymi rękami. Z pewnością odniosą głębsze wrażenia dzięki podejściu: >zrób to sam<”.

W lipcu 2019 roku Dondrup otworzył swoje Centrum Kultury Tybetańskiej w czteropiętrowym budynku w pobliżu słynnej świątyni Jokhang w Lhasie. Dzięki charakterystycznym dekoracjom w stylu tybetańskim, miejsce to umożliwia gościom między innymi noszenie tybetańskich strojów, wyrób tybetańskich kadzideł i malowanie obrazów Thangka.

Na początku nie było łatwo. W ciągu pierwszych kilku miesięcy centrum odwiedziło niewiele osób. „Ale bez względu na to, ile osób przyszło, starałem się jak najbardziej, by każdy klient coś ze sobą zabrał” - powiedział Dondrup.

Podczas Święta Narodowego w 2019 roku sytuacja się poprawiła, od 20 do 30 wizyt i maksymalnie około 50 osobami dziennie. Wśród odwiedzających było też wielu zagranicznych gości.

Dobre dni nie trwały długo. Zaledwie kilka miesięcy później Dondrup przeszedł ogromny test.

Na początku zeszłego roku epidemia koronawirusa zaczęła szaleć w całym kraju i a potem na całym świecie granicą. Pod koniec stycznia 2020 r. w Tybecie stwierdzono pierwszy i jak dotąd jedyny potwierdzony przypadek COVID19.

Ze względu na bezpieczeństwo pracowników i gości Dondrup postanowił zamknąć swoje centrum-sklep w tym samym dniu, w którym sprawa została upubliczniona. „Chociaż został ponownie otwarty 1 kwietnia ubiegłego roku, nie mieliśmy żadnych gości, ponieważ ruch turystyczny zamarł”.

„Myślałem wtedy, że przyjdzie mi zamknąć moje centrum-sklep na dobre” - wspomina Dondrup. „Czułem, że wkrótce zostanę pokonany przez epidemię i byłem gotowy zamknąć swój biznes w każdej chwili”. Radził nawet swoim pracownikom, aby znaleźli inną pracę.

Na szczęście, w kwietniu 2020 roku, w rezultacie żmudnych wysiłków, Chiny osiągnęły strategiczne sukcesy w walce z epidemią.

Dondrup wyraźnie poczuł, że zbliża się "jego wiosna".

"W maju 2020 r. sporadycznie odwiedzał nas jeden lub dwóch gości dziennie. Chociaż gości było niewielu, to wystarczyło, aby dać mi nadzieję. W czerwcu  gości przybyło. Dzięki Bogu!"

W drugiej połowie ubiegłego roku jego ośrodek doświadczeń przeżywał szczyt sezonu. Średni dziennie gościł od 50 do 60 turystów, a niekiedy nawet ponad 100.

Dondrup w końcu poczuł ulgę. W tym roku postanowił poprawić obsługę klienta  i wprowadził na rynek serię oryginalnych produktów. Nie może się doczekać corocznego festiwalu kwitnienia brzoskwini w Nyingchi, który wkrótce się rozpocznie, ponieważ oczekuje się, że przy tej okazji liczba turystów przyjeżdżających do Tybetu wzrośnie.

Rodzice Dondrupa nazywają go „Nyima Tsering”, co oznacza słońce i długowieczność. On sam woli miano „Dondrup”, które oznacza sukces w podjętym przedsięwzięciu.

„Starzejąc się  i wspominając to doświadczenie, mogę z dumą powiedzieć, że dokonałem czegoś, co moim zdaniem jest coś warte” - powiedział.

 


Dondrup bawi się z kotem w swoim centrum kultury tybetańskiej w pobliżu słynnej świątyni Jokhang w Lhasie



Turystka z prowincji Shaanxi w północno-zachodnich Chinach uczy się malować obraz Thangka w Centrum Kultury Tybetańskiej Dondrupa w pobliżu słynnej świątyni Jokhang w Lhasie, marzec 2021 r. (Foto: Xinhua / Sun Ruibo)



Turystka z prowincji Shaanxi w północno-zachodnich Chinach uczy się malować obraz Thangka w Centrum Kultury Tybetańskiej Dondrupa w pobliżu słynnej świątyni Jokhang w Lhasie, marzec 2021 r. (Foto: Xinhua / Sun Ruibo)



Turystka uczy się malować obraz Thangka w Centrum Kultury Tybetańskiej Dondrupa w pobliżu słynnej świątyni Jokhang w Lhasie, marzec 2021 r. (Foto: Xinhua / Sun Ruibo)