01-03-2021, Źródło: China Daily

 69-letni Lin Jingdong [Źródło: China Daily]


Powyższy cytat może brzmieć niezrozumiale dla ludzi, których ten rodzaj spędzania czasu raczej nie interesuje. W 2016 roku, 65-letni Lin Jingdong usłyszał od swojego biegającego przyjaciela, że ten tak dużo czasu poświęcając bieganiu, czuje się już uzależniony od tego sportu. Lin Jingdong potraktował tę wypowiedź jak przechwałkę. Lin Jingdong pochodzi z miasta Shantou znajdującego się w prowincji Guangdong i wraz ze swym przyjacielem często się wspinał, ale z niepokojem zaczął zauważać, że jego kompan coraz rzadziej potrzebuje wspólnych wędrówek. Nie ukrywa, że taka postawa kolegi, również i w nim zasiała wątpliwości. Początkowo Lin sznurował swoje buty do biegania nie bez obaw i z wahaniem, ale po pięciu latach wie, że to jest sport dla niego, ceni ten rodzaj wysiłku fizycznego, prawdopodobnie bardziej niż większość ludzi. Jego zacięcie i poważne podejście do swojej pasji zaowocowało wieloma imponującymi wyczynami, jak niedawny bieg z Chengdu do Lhasy znaną drogą Syczuan-Tybet. Należy podkreślić, że niektóre odcinki trasy znajdują się na wysokości ponad 4000 metrów co niewątpliwie podnosi rangę dokonania. W sierpniu ukończył prawie 2000-kilometrową podróż, a cała wyprawa zajęła Linowi 44 dni. W plecaku ważącym zaledwie 7 kg miał tylko podstawowe rzeczy. Zaryzykował również odbycie podróży bez żadnych leków ratunkowych dodając, że strachu również z sobą nie zabrał. W przypadku wyczerpania lub choroby wysokościowej, zamiast biec, szedł. Codzienny fragment wyprawy, zaczynał przed świtem, a ponieważ jest wegetarianinem, jadł głównie owsiankę błyskawiczną a resztę jedzenia spożywał w samonagrzewających się paczkach.

 

 17 luty, Lin Jingdong - 69-letni biegacz, wędruje na górę Fenghuang w Chaozhou w prowincji Guangdong
[Zdjęcie: China
Daily]

Podczas podróży występuję wiele przeciwności. Na przykład temperatura w pobliżu granicy dwóch administracji na poziomie prowincji regularnie spada poniżej zera stopni Celsjusza. Lin Jingdong zakładał wtedy zimowe kurtki outdoorowe. Musiał również zmagać się z ulewą zmieszaną z gradem. Każdego dnia pokonywał średnio większą odległość, niż przewiduje pełny maraton. Jego najwyższy wynik to 70,5 km w ciągu jednego dnia. Podczas jednego z etapów w podróży Lin Jingdong zyskał towarzystwo dwóch kobiet, przyłączyła się do niego przyjaciółka Li Lanhua wraz ze swoją córka. Podrózowały na rowerze, a Li Lanhua trzymała swoją 9-cio letnią córkę na plecach. Jednak ich drogi musiały się rozejść, ponieważ Li chciała zdążyć przed rozpoczęciem zajęć w szkole swej córki. Lin stwierdził, że nie żałował dalszej samotnej wędrówki i cieszył się gdy dotarł do Lhasy w pojedynkę. Cała jego wyprawę obserwowało z zaciekawieniem około 500 osób, a gdy dotarł do celu jego powrót uświetmiła grupa WeChat. Lin Jingdong lubi podróżować sam, ale nie przeszkadza mu, że cały czas, czy w drodze, czy podczas odpoczynku po dotarciu do celu, cała grupa na bieżąco śledzi jego losy, ponieważ nadal ma udostępniane jego dane. Wcześniejsze dokonania Lina Jingdong, to pokonanie w 2017 roku 2400 km z Shantou do Laizhou w prowincji Shandong, biegiem, przez 53 dni. A następnego rok purzejechał dookoła wyspę Hainan, czyli około 800 km, w niecałe dwa tygodnie. Poza tym, na przestrzeni lat Lin Jingdong ukończył trzy ultramaratony, wynoszące 100 km każdy, dwudzieścia cztery pełne maratony i wiele półmaratonów. Tego typu imprezy liczone w setkach, odbywały i odbywają się nadal w całym kraju. Prawie nie ma dnia bez biegania dla Lina, co więcej nie chodzi w jego przypadku o zachowanie formy. Bieganie jest częścią jego życia. Gdy ludzie zadają mu pytania o cel tak spędzanego czasu, odpowiada, że to rutynowe zajęcie i nie ma w tym żadnego celu. Dzieląc się z ludźmi swoimi przeżyciami utrzymuje że stabilny oddech podczas każdego kroku sprawia, że jego umysł wchodzi w stan tabula rasa. Jest czystą kartą, która zapełnia się doświadczeniami z trasy i jest wrażliwa na zewnętrzne bodźce. Podczas tego wywiadu, nie wzbraniał się przed wypiciem więcej niż jednej butelki wina, przyznając ze śmiechem, że alkohol to jego kolejne hobby, które jednak nie przeszkadza mu w bieganiu. Jego dzień rozpoczyna się około szóstej rano, a pierwsza czynność to bieganie.

 

Grudzień 2020. Lin pokonujący około 750 kilometrów w 22 dni, na trasie z Shenzhen do Chongyi w prowincji Jiangxi.
[Zdjęcie: 
China Daily]

 
Lin jest także obecny w internecie pod pseudonimem Woaimama. Po chińsku słowo to oznacza „Kocham moją matkę”. Jego matka jest zdrowa mimo podeszłego wieku i z osiemdziesięcio ośmioma laty czuje się nadal, a nawet wiecznie młoda. Zdanie reszty rodziny na temat tego jak spędza czas, nigdy go nie interesowało i tylko matkę informuje, gdy znika, aby aktywnie spędzać czas biegając. Jednocześnie mieszka razem z rodziną Shantou oraz sam w wiosce Shenzhen u podnóża góry Wutong. Ceni sobie niezależność, ale rodzinę często odwiedza. Uważa, że to jest sposób na samodzielność, ani on nie jest uwiązany troską oczłonków rodziny, ani nikt z rodziny nie musi martwić się o niego. Twierdzi, że jego bieganie jest już uzależnieniem. Sam lubi nie tylko biegać, ale cieszą go również ludzie wokół, którzy patrzą, jak biegnie. Czuje się wtedy jak aktor, którego występ na scenie docenia publiczność. Tryb życia jaki prezentuje Lin Jingdong, zachęca i inspiruje wielu innych biegaczy, którzy kontaktują się ze sobą przy pomocy internetu. W ten sposób Lin zapoznał się z niejakim 44 - letnim Jiang Hai byłym żołnierzem do zadań specjalnych w wojsku, a obecnie przedsiębiorcą, który zaprosił go do siebie w Shenzhen. Panowie przypadli sobie do gustu i zostali przyjaciółmi. Różnica wieku między dwoma biegaczami sprawia, że młodszy z nich liczący sobie 44 lata, traktuje starszego od siebie o ponad 20 lat Lina jak nauczyciela. Docenia jego odmienny sposób myślenia i twierdzi, że filozowia życiowa, kórą Lin prezentuje, otwiera umysły i pomaga rozwiązywać życiowe konflikty. Pomiędzy jedną wyprawą a następną, Lin przechadza się wokół góry Wutong wznoszącej się na wysokości prawie 1000 metrów nad poziomem morza, ponieważ uważa się za człowieka kreatywnego ma potrzebę śpiewania, co chętnie czyni. Ma tak dobrą kondycję, że często schodzi z góry więcej niż raz dziennie.

Lin Jingdong podsumowuje, że jego ostatnim życzeniem, jest bycie sprawnym i aktywnym do swoich ostatnich dni.

„Będę biegał tak długo, jak żyję. To moje ostatnie życzenie” - mówi.