Kiedy Nima miał 13 lat, poprosił ojca, aby pozwolił mu zbadać puls, nie zdawał sobie jeszcze sprawy, że poszczególne uderzenia pulsu mogą przekazywać tak wiele informacji.

"Mój ojciec roześmiał się i nauczył mnie jak rozpoznawać subtelne różnice między poszczególnymi uderzeniami pulsu - powiedział Nima, 56-letni dziś tybetański lekarz w Szpitalu Medycyny Tybetańskiej w Lhasie- ojciec stwierdził, że mogę opanować tę umiejętność dopiero po wieloletnich doświadczeniach i ciężkim treningu. Od tego momentu medycyna tybetańska stała się moją fascynacją."

W porównaniu z nowoczesnymi szpitalami, Szpital Medycyny Tybetańskiej jest stary i słabo wyposażony. Zapach ziołowych lekarstw przenika budynek a pacjenci noszący tradycyjne tybetańskie płaszcze z wełny czekają na drewnianych ławkach przed gabinetami lekarskimi. Gdy Nima przychodzi do swojego biura - małego gabinetu na końcu korytarza - jego pacjenci powstają aby go powitać. Zabójczy uśmiech pojawia się na jego opalonej twarzy, a on dotyka kciukiem swoich gęstych wąsów i żartuje ze swoimi pacjentami. "Poczekajcie chwilę, muszę sie odziać w biały mundurek by stać sie lekarzem" - mówi. Wszyscy się śmieją. Nima jest jednym z najbardziej popularnych lekarzy w szpitalu.

Był także jednym z najbardziej pracowitych studentów w college'u. Poza szkoleniem klinicznym, sztuka zapamiętania czterech tantr medycyny tybetańskiej - klasycznych teorii medycznych starożytnego Tybetu - była najważniejszą częścią studiów. W czasach nauki jego ojca test końcowy, w celu uzyskania certyfikatu lekarza szpitalnego, polegał na płynnej recytacji czterech tantr wobec wszystkich nauczycieli. Recytacja trwała co najmniej pięć godzin.

Nima spędził trzy lata na nauce recytacji trzech z czterech tantr, które nadal są uważane za podstawowe źródło wiedzy lekarzy tybetańskich. W przeciwieństwie do tradycyjnej medycyny chińskiej, która jest oparta na yin i yang, medycyna tybetańska uważa równowagę trzech czynników - ciepła, zimna i krążenia - za fundament zdrowia.

Tybetańscy lekarze stosują w swej diagnozie kompleksowe podejście, łącząc różne techniki, takie jak analiza pulsu, śliny, uryny, diety, zachowania i kondycji ciała; leki złożone z naturalnych materiałów, takich jak zioła i minerały oraz terapii fizycznej, w tym tybetańskiej akupunktury i ciepła w leczeniu choroby. Nima powiedział, że oparcie leczenia na tradycyjnej medycynie tybetańskiej jest tanie i może być ono

stosowane nawet w najbardziej odległych miejscach, gdzie sprzęt medyczny jest rzadkością. Medycyna tybetańska sprawdza się w leczeniu chorób przewlekłych, przynosi mniej skutków ubocznych, okazała się także skuteczna w leczeniu złamań, cukrzycy i różnych trudnych i skomplikowanych schorzeń, które nie zostały ostatecznie zidentyfikowane i nie są dotąd leczone przez medycynę zachodnią.

Według Dradula, prezesa Szpitala Medycyny Tybetańskiej, medycyna tybetańska jest coraz bardziej popularna nie tylko w Chinach, gdzie wyspecjalizowane szpitale prowadzone są w wielu miastach, ale także w Indiach, Nepalu, Bhutanie, a ostatnio w niektórych częściach Europy i Ameryki Północnej.

Jednak medycyna tybetańska ma również swoje słabości. Niewiele może wskórać, by pomóc w nagłych przypadkach oraz w leczeniu niektórych poważnych chorób. Nima pamięta pacjenta z guzem mózgu. Lekarz bardzo się starał mu pomóc lecz nie mógł nadążyć za rozwojem guza. Kiedy pacjent ostatecznie zaakceptował poradę Nima, aby przejść do nowoczesnego szpitala, po wykonaniu specjalistycznych badań okazało sie, że jest już za późno na operację chirurgiczną. "Czułem się winny i bezradny."

Więc Nima rozpoczął naukę medycyny zachodniej. W Lhasie jest teraz siedem nowoczesnych szpitali, do których będzie kierował pacjentów w stanie krytycznym. Zachodnie technologie badań: badania krwi, badania rentgenowskie i EKG już zostały wprowadzone do praktyki jego Szpitala Medycyny Tybetańskiej. Nima twierdzi, że wprowadzenie medycyny zachodniej służy rozwojowi tradycyjnej medycyny tybetańskiej jak miecz obosieczny.

"Z jednej strony doświadczeni lekarze tybetańscy są w stanie powiedzieć na podstawie analizy wizualnej na jaką chorobę cierpi pacjent badając np. kolor, zapach, pęcherzyki i osady w próbce moczu, a umieszczenie uryny w pojemnikach z różnych metali może również pomóc sfinalizować diagnozę. Z drugiej zaś nie można nie zauważyć, że co raz mniej lekarzy tybetańskich potrafi to zrobić, opierają się zatem na nowoczesnych badaniach, które czynią rozpoznanie łatwiejszym i bardziej precyzyjnym." Nima uważa, że byłoby szkoda, gdyby pewnego dnia lokalni lekarze zaprzestali praktykować medycynę tybetańską - magiczną sztukę, która wryła się mu w pamięć we wczesnym dzieciństwie.

"Starożytna medycyna tybetańska jest nie tylko usługą medyczną, ale także tradycją i częścią kultury, w którą Tybetańczycy wierzą i cenią od tysięcy lat. Chciałbym być świadkiem tego jak tradycja jest kontynuowana, nawet przy wsparciu nowoczesnych technologii, w celu pomocy w przyszłości jeszcze większej liczbie ludzi."