2020-10-21 Autor: Chu Yi i Li Linhai Źródło: Xinhua


Jak to olbrzymia część tybetańskiej kultury [fotografia ilustracyjna]


Przed czarnym namiotem pasterka trzymająca w ręku drewnianą rączkę, w lśniącej beczce nieustannie miesza mleko jaka póki tłuszcz  mleka powoli nie skrzepnie i wypłynie na wierzch.

Następnie wylewa na na talerz skoagulowany tłuszcz, który po ostygnięciu zamienia się w ghee - ulubione pasterskie danie.

Po dokładnym ugotowaniu pozostałości mleka jaka w garnku powoli krzepł podobny do sera, inny przysmak koczowników  zwany w języku tybetańskim Qula.

Pasterka oddziela Qulę i kontynuuje podgrzewanie i fermentację pozostałego płynu aby uzyskać Chukha Ngadak, kwaśnosłodki produkt mleczny bogaty w wapń, którego historia sięga ponad 4000 lat. To budzi wspomnienia z dzieciństwa Peki.

„To były ciężkie dni, ale cukierki zrobione przez babcię przy użyciu Chukha Ngadak osładzały mi życie” - powiedział Peka.

CUKIERKI, TELEWIZJA

Rodzice Peki rozwiedli się, gdy Peka miała pięć lat. Jej ojciec ożenił się ponownie, a matka wyprowadziła się, zostawiając ją z dwiema młodszymi siostrami i babcią na pastwisku w wiosce Yunta w Tybetańskiej Prefekturze Autonomicznej Yushu, w prowincji Qinghai.

„Byliśmy za młodzi, a babcia za stara do pracy przy wypasie, więc kiedy miałam dziewięć lat zabrała nas do miasteczka. Ale nie było nas stać na stałe miejsce zamieszkania” - powiedziała 32-letnia Tybetanka. „Mieszkaliśmy więc kątem u krewnych i przyjaciół. Ponieważ często pozbywali się nas pod byle pretekstem, często się przeprowadzaliśmy” - powiedziała.

Peka, biedna dusza bez rodziców i domu w dzieciństwie często spotykała się z przemocą..

„Kiedy chodziłem po wodę do podnóża góry, dzieci celowo przewracały moje wiadro. Więc chociaż babcię bolały nogi, wciąż kuśtykała ze mną do połowy góry, aby pomóc mi z tymi niegrzecznymi dziećmi” - powiedział Peka .

Jej dziecięcym marzeniem było posiadanie telewizora.

„W tamtym czasie tylko zamożne rodziny mogły sobie pozwolić na kupno telewizora. Babcia lubiła oglądać telewizję, ale kiedy szliśmy do domu krewnego, żeby obejrzeć jakiś program, ludzie tam zawsze nas obrażali i prosili, żebyśmy wyjechali” - wspomina Peka. „Wtedy obiecałam sobie, że pewnego dnia także będę miała również duży dom z telewizorem w każdym pokoju”.

Niestety babcia Peki nie doczekała się telewizora.

„Babcia zmarła, kiedy miałam 17 lat. Straciłam jedyną osobę, na której mogłam polegać. Bez babci wszystko wydawało się bezwartościowe. Po prostu tęskniłam za nią” - powiedziała.

SZKOŁA, BIZNES

Bóle po stracie babci, najważniejszej osoby w jej życiu, nie pokonał jednak Peki. „Musiałam być silna by wspierać moje siostry”.

Zaczęła samodzielnie uczyć się chińskiego i dzięki pomocy fundacji charytatywnej w wieku 19 lat została zapisana do tybetańskiej szkoły medycznej.

„Zawsze chciałem chodzić do szkoły. Kiedy zbierałem krowie łajno, słyszałem uczniów uczących się w szkole. Często płakałem i chciałem być jednym z nich” - powiedział Peka. „Więc kiedy trafiła się mi taka okazja, pracowałam ciężko od świtu do zmierzchu”.

Po ukończeniu studiów Peka zdała sobie sprawę, że bycie lekarzem to nie droga dla niej, jej myśli wciąż zaprzątały babcine cukierki Chukha Ngadak. „Cukierki babci to najlepsze wspomnienie mojego życia, przy tym to także część kultury tybetańskiej. Chciałam je zaprezentować większej liczbie osób”.

W 2015 roku Peka wykorzystała wszystkie swoje oszczędności na założenie Yushu Munv Trading Co., Ltd. Nie miała był to łatwego startu.

„Chodziłam od drzwi do drzwi sprzedając cukierki, ale niewiele osób było skłonnych za nie płacić” - opowiada. „W pierwszym roku zarobiłem niewiele”.

W 2017 roku tybetańska dziewczyna skorzystała z okazji, która zmieniła jej życie - została uznana za spadkobierczynię tradycji wyrobu  tybetańskich cukierków na poziomie prefektury i trafiła na szkolenie na Uniwersytet Tsinghua.

„Dzięki wymianie poglądów z ekspertami i znawcami branży z kraju i zza granicy zyskałam bardziej systematyczne i zupełnie nowe pojęcie o niematerialnym dziedzictwie kulturowym i zaprzyjaźniłam się z wieloma znanymi ludźmi, którzy w celu kontynuacji nauki skierowali mnie do Akademii Mulan na Uniwersytecie w Pekinie, wiodącego instytutu skupiającego się na kobiecym przywództwie”- powiedział Peka.

Podczas zajęć Peka poznała przedsiębiorczynię Ren Jianxin. Dowiedziawszy się, że Chukha Ngadak było powszechnie używane przez tybetańskie kobiety do ochrony skóry, Ren pomogła Pece znaleźć firmę badawczo-rozwojową w mieście Zhuhai w południowych Chinach i zainwestowała 600 000 juanów (około 89 580 dolarów) w opracowanie szczególnego rodzaju jadalnej maseczki do twarzy.

MARZENIA

Peka pozszerzyła swoją produkcję cukierków o maseczki do twarzy, ręcznie robione mydła i tybetańską herbatę, a wielkość zamówień jej firmy sięgnęła w zeszłym roku 900 000 juanów i generowała dochody dla co najmniej 289 tybetańskich gospodarstw domowych. Mimo posiadania tak kwitnącego biznesu Peka upiera się, że nie jest bizneswoman.

„Nigdy nie byłam biznesmenką, ale kontynuatorką tradycji, przekazującą  dalej kulturę tybetańską i przepis babci” - powiedziała. „Moi pracownicy są moimi najlepszymi pomocnikami, to tybetańskie gospodynie domowe z prawdziwym doświadczeniem wyrobu Chukha Ngadak. Cukierki bardzo mi pomogły podczas mrocznych dni w moim dzieciństwie i mam nadzieję, że je zwrócę tym do których należą”.

Trzynaście z 15 pracownic firmy Peki to kobiety z rodzin dotkniętych ubóstwem, średnio mają około 40 lat. W 2019 roku otrzymały dywidendy w przedziale od 3000 do 9000 juanów.

Za produkcję tybetańskiej herbaty w spółce Peki odpowiada Kadron, samotna matka dwójki dzieci, która cierpi na przewlekłe choroby. - Nie mógłabym być bardziej wdzięczna. Kiedyś nic nie umiałam, a tutaj się nauczyłam i mogę zarabiać.

„Teraz moim marzeniem jest posiadanie małego pastwiska, abyśmy mogli produkować własne surowce. Chcę pomóc większej liczbie kobiet, które od dawna są uwięzione w domu, pokazać im prawdziwy sens życia. Musimy współpracować, aby rozwijać najlepsze produkty tybetańskie, to jest także rodzaj kontynuowania tradycji dziedzictwa tybetańskiej kultury ”- powiedział Peka.

„Życie stopniowo się poprawia, gdyby tak jeszcze babcia była tu ze mną” .