2017-11-22 Źródło: China.org.cn/Kangba TV News
Przybyszów przyciąga do Dagu  nie tylko naturalne piękno ale także ludzie: prości i mili.
Położone w powiecie Heishui  w Autonomicznej Prefekturze Tybetańczyków Aba i Qiang w prowincji Syczuan - Dagu jest ojczyzną wzniosłego i mistycznego, najmłodszego lodowca na świecie. Góry są pokryte różnobarwnymi roślinami, a jeziora powstałe w wyniku topnienia lodowców są niczym jadeity zdobiące góry.
To wymarzone miejsce dla mieszczuchów. Podczas odwiedzin tego miejsca odkrywają, że życie miejscowych Tybetańczyków jest niezwykle interesujące.
Dagu to po tybetańsku"piękna głęboka dolina".  W  tej "pięknej głębokiej dolinie" znajdują się trzy otulone tajemnicą wioski, a mianowicie Górne Dagu, Średnie Dagu i  Dagu Dolne. Wsie mają długą historię sięgającą 556 roku p.n.e.
En Dengduo i jego rodzina mieszkają w Średnim Dagu. Wioska, która stała się częścią Obszaru Krajobrazowego Lodowca Dagu, stworzyła dzięki temu  wiele miejsc pracy dla swoich mieszkańców. En Dengduo znalazł pracę jako leśniczy w przepięknie położonej stacji Luogesi .


Wieś Średnie Dagu jest otoczona górami i po deszczu, obleczona mgłą jeszcze bardziej przypomina  bajkową krainę.
We wsi można również zobaczyć strzeliste, stare drzewa, szemrzące  strumyki i młynki modlitewne, które stoją się wzdłuż potoków i obracają się z piskliwym skrzypem pod wpływem nurtu potoku.
Przydrożne domy tybetańskie zdobią tradycyjne tybetańskie wzory.


Dom En Dengduo jest nowo wybudowany. On i jego rodzina mieszkali przedtem w starym domu, na górze. Z powodu potencjalnych katastrof geologicznych lokalny rząd pomógł im przenieść się na podnóże góry.
En Dengduo i jego rodzina żyją teraz zbierając zioła i inne surowce lecznicze oraz hodując jaki.
Szczególną uwagę poświęcają dziko rosnącym grzybom gąsienicowym.
"Kopiemy grzyby tylko przez miesiąc, od końca kwietnia do końca maja", mówi En Dengduo. "Możemy zebrać ich nie więcej niż dziesięć, trzydzieści każdego dnia. Świeże można sprzedać po wysokiej cenie,  nawet suszone kosztują 30 juanów. "


En Dengduo z żoną.

W domu En Dengduo znajduje się niezbyt wielka spiżarnia zapełniona ziarnem, konserwowanym mięsnymi i osełkami masła. Są to podstawowe produkty żywnościowe dla rodziny, szczególnie masło. Masło jest wytwarzane z mleka od dziesięciu krów mlecznych hodowanych przez rodzinę.
"Mleko od naszych krów nie jest na sprzedaż zużywamy je sami", mówi żona En Dengduo.
Rodzina również hoduje ponad 100 jaków. To, wraz z pensją En Dengduo, umożliwia rodzinie prowadzenie dostatniego życia.
Ich nowy dom przeznaczony jest przede wszystkim dla turystów ale rodzina musi poczekać, aż wioska przedstawi kompleksowy plan, który umożliwi miejscowym wynajmowanie kwater.
"Kiedy wejdzie w życie program" Szczęśliwy tybetański dom ", będziemy mieli nowe źródło dochodów" - informuje żona En Dengduo.


Program przywracania gruntów ornych leśnictwu ułatwił lokalny transport, a to poprawiło dostęp do edukacji.
Dwójka dzieci En Dengduo uczy się. Młodsza z nich, czteroletnia dziewczynka, chodzi do wiejskiego przedszkola, w którym uczy się zarówno chińskiego, jak i tybetańskiego.
"Polityka jest teraz lepsza, podobnie jak nasze życie" - powiedziała radośnie matka En Dengduo. "Kiedy byliśmy młodzi, musieliśmy wspinać się po szczytach aby dotrzeć do szkoły. Nie muszę chyba dodawać, że w zimie było naprawdę zimno, ale prawdziwym niebezpieczeństwem były niedźwiedzie wędrujące po górach. "
W salonie ogień w piecyku płonął raźnie rozgrzewając wszystkich w pokoju. Babcia En Dengduo, ubrana w biały futrzany kapelusz i tybetański strój, śpiewała cicho. Obok leżał młynek modlitewny. Jej wspaniała wnuczka z czułością wbiła się w jej ramiona.


[Fotografie: Liu Jie/China.org.cn]