2018-03-09 Źrófło: Global Times
Wyobraź sobie:grasz w koszykówkę z kumplami w gorącym słońcu. Biegasz, grasz, dobrze się bawisz i pocisz się i wtedy przychodzi ktoś wyjątkowy i oferuje ci przyjemną lodowatą butelkę coli. Z niecierpliwością ją otwierasz i pijesz pieniący się napój, a wkrótce popadasz w słodki błogostan.
Łatwo sobie wyobrazić taki fajny moment. Jednak większość ludzi może mieć problem z wyobrażeniem sobie, że to dzieje się w dalekim Tybetańskim Regionie Autonomicznym. Podczas gdy większość ludzi może nie kojarzyć regionu z zimnymi butelkami coli, to jednak naprawdę ten rodzaj napoju gazowanego jest tu nie tylko napojem rekreacyjnym, ale także ważnym napojem w codziennym życiu większości ludzi.

Adaptacja kulturowa
Jeśli byłeś w Tybecie, prawdopodobnie byłeś pod wielkim wrażeniem tego świętego miejsca. Tybet położony na średniej wysokości ponad 4000 metrów nad poziomem morza,  jest nazywany "miejscem najbliższym  niebu". Dostosowując się do życia tutaj, jedną z pierwszych rzeczy, do których musisz się przyzwyczaić, jest rzadkie powietrze i niskie temperatury, które są efektem dużej wysokości. Tubylcy opracowali unikalny styl życia, który pomaga im znaleźć energię i pozwala poradzić sobie z każdym dniem w tym niezwykłym otoczeniu.
Aby móc obudzić się szybko na tak dużej wysokości, nie ma nic lepszego niż odświeżająca puszka coli rano. W porównaniu do innych metod  pozyskiwania cukru przez pożywienie, cola jest w Tybecie najprostszym i najtańszym sposobem, ponieważ cukierki nie są tak rozpowszechnione jak w innych częściach Chin.
"Myślę, że cola jest prawdopodobnie najpopularniejszym napojem wśród Tybetańczyków" - powiedział gazecie "Global Times" Tenpa z Lhasy, stolicy Tybetu.
"Po latach 80. cola stała się bardzo popularna w regionie, a poza tym jest naprawdę smaczna."
Na tym górzystym terenie, zwłaszcza na północnych płaskowyżach Tybetu, gdzie temperatura utrzymuje się poniżej 10 ° C nawet latem, utrzymanie ciepła jest sprawą najwyższej wagi.
Aby utrzymać ciepło, wysokokaloryczne jedzenie i napoje są koniecznością. Zazwyczaj  wino z jęczmienia górskiego i herbata maślana są zasadniczymi częściami każdego posiłku, wraz z jakimś mięsem jakim i ciastem jęczmiennym. Chociaż zawierają one dużo kalorii to są ciężkie do strawienia. Pełna kwasu węglowego i kojących baniekcola jest postrzegana jako idealny napój, który pomaga uspokoić żołądek po posiłku.
W południowej części Płaskowyżu Tybetańskiego cola przemawia również do znacznej większości mieszkańców.
"Po kolacji zawsze wypijam puszkę coli", powiedział "Global Times" Nyang, mieszkający w autonomicznej prefekturze tybetańskiej na południu prowincji Gansu. "Mieszkam na południu Tybetu, gdzie  nie jest zbyt  wysoko, ale i tak uwielbiam colę. "

Ryzykowny zwyczaj
Jeśli chodzi o to, co jemy, wiele rzeczy, które nam smakują może być szkodliwych dla zdrowia; cola nie jest wyjątkiem.
"To nie jest zdrowe, nie sądzę że powinno się do tego zachęcać" - powiedziała dziennikarzowi Global Times Phurbu, Tybetanka  z Lhasy.
Zgodnie z badaniami medycznymi, picie zbyt dużej ilości coli - około dwóch do 10 litrów dziennie - może obniżyć poziom potasu, co może spowodować osłabienie i spowodować zaparcie lub nawet paraliż.
"Obawiam się również, że cola zawiera wiele składników chemicznych, które mogą wpływać na nasze hormony, co z pewnością będzie miało negatywny wpływ na nasze zdrowie, dlatego uważam, że nie powinniśmy zbytnio zachęcać do picia coli" - powiedział Tenpa.
Ponadto, ponieważ cola zawiera w sobie kofeinę, ta czarna ciecz może być również bardzo uzależniająca.
"Mój wujek używa coli jako zamiennika narkotyków" - zwierzył się jeden z młodych Tybetańczyków.
W Tybecie rodzice ciągle przypominają swoim dzieciom o niebezpieczeństwach picia zbyt dużej ilości coli ale wiele dzieci - gdy ich rodziców nie ma w pobliżu - wyciąga jeszcze jedną puszkę coli z ukrycia, .
"Nie możemy mieć w domu tyle coli, ile byśmy chcieli", powiedział Lahm z powiatu Dege, tybetańskiego regionu w prowincji Syczuan.
"Moja mama co wieczór słucha tybetańskiego programu medycznego w radiu, podczas którego miejscowy lekarz zawsze mówi o niebezpieczeństwach związanych z posiadaniem zbyt dużej ilości coli, za każdym razem wpatruje się we mnie i ostrzega bym nie pił więcej coli. "
"Ale nadal lubię mieć schowaną gdzieś colę , to mnie jeszcze bardziej ekscytuje" - zwierza się Lahm.
Pomimo ryzyka, cola nadal jest bestsellerem wśród Tybetańczyków. Prawie wszystkie szkoły, a nawet najodleglejsze klasztory kupują colę, nawet jeśli miałoby to zawalić półki w ich sklepach. Kiedy ktoś idzie do sklepu i pyta, czy coś kupić,  Tybetańczyk odpowiada "colę".
Nawet Tybetańczycy, którzy opuszczają swoje miasta, by podróżować, uczyć się lub pracować, nadal piją colę, ponieważ stało się to w Tybecie przyzwyczajeniem.
"Moje pragnienie picia coli stało się jeszcze silniejsze niż wtedy, kiedy byłem w Tybecie" - powiedział Tenpa. "Częściowo jest to spowodowane zmianą klimatu, ale głównie dlatego, że to po prostu cola.