27.10.2022| Źródło: Xinhua

Od prawie 20 lat Zhoema Gyalpo stawia sobie za cel zbieranie śmieci na brzegach Żółtej Rzeki, drugiej pod względem długości rzeki Chin.

Tybetańczyk z prowincji Gansu w północno-zachodnich Chinach przebył około 430 km wraz z rodziną i innymi mieszkańcami wioski w 2021 r. podczas ponad 40-dniowej wyprawy wzdłuż Żółtej Rzeki, oczyszczając jej brzegi.


Kamienny Las Żółtej Rzeki w powiecieYongjing w prowincji Gansu

Dla niego był to jego sposób na ochronę „matki rzeki” Chin.

Zhoema mieszka w okręgu Maqu w Gannan Tybetańskiej Prefekturze Autonomicznej. W języku tybetańskim Maqu oznacza „Żółtą Rzekę”. Na terenie powiatu rzeka ma meandrujący odcinek o długości ok. 430 km.

Położone na wschodnim krańcu  WyżynyTybetańskiej, hrabstwo jest głównym obszarem ochrony wody w górnym biegu Żółtej Rzeki. Tereny podmokłe w Maqu zajmują powierzchnię ponad 374 000 hektarów.

„Rzeka i łąki żywią mieszkających tu ludzi od pokoleń. Cenimy je” – powiedział Zhoema.

Zhoema Gyalpo był kiedyś pasterzem. Choć mieszkał na bujnej łące nad brzegiem Żółtej Rzeki, zauważył, że powiat cierpi z powodu poważnej degradacji środowiska z powodu zmian klimatycznych i różnych działań człowieka.

„Roślinność łąk uległa gwałtownej degradacji w wyniku nadmiernego wypasu i zanieczyszczenia śmieciami” – powiedział Zhoema Gyalpo, dodając, że odpady z tworzyw sztucznych kiedyś zanieczyszczały zarówno rzekę, jak i łąki, czasami powodując śmierć bydła.

Aby ocalić własną łąkę przed degradacją, Zhoema zaczął zbierać śmieci na terenach trawiastych i wzdłuż Żółtej Rzeki w 2003 roku. Wytrwał przez lata, mimo niewielkiego zrozumienia ze strony innych pasterzy.

Jego łąka stopniowo stawała się bujna i piękna, a jego bydło rosło lepiej niż inne.

W 2015 r. władze Gannan rozpoczęły kampanię społeczną mającą na celu poprawę środowiska życia dziesiątek tysięcy rolników i pasterzy żyjących w prefekturze oraz podniesienie ich świadomości ekologicznej.

Od tego czasu Zhoema ma coraz więcej towarzyszy w walce z zanieczyszczeniem śmieciami. Wielu pasterzy wyrobiło sobie zwyczaj zbierania śmieci i dbania o użytki zielone.

Jednak zanieczyszczenie śmieciami to tylko jeden z problemów, z jakimi boryka się rzeka. Z biegiem lat tereny podmokłe w Maqu skurczyły się wraz z nasilającym się pustynnieniem i spadkiem zdolności do ochrony wody.

Susza i pustynnienie spowodowały nawet wyschnięcie kilku dopływów w Maqu, zauważył Ma Jianyun, lokalny urzędnik leśny.

Aby dać wytchnienie użytkom zielonym, Zhoema Gyalpo sprzedał ponad 1000 sztuk swojego bydła i owiec, zatrzymując tylko około 200.

„Skupienie się na natychmiastowych korzyściach nie było właściwe. Zbyt wiele bydła i owiec zniszczyłoby łąkę i na dłuższą metę zmniejszyłoby zarobki” – powiedział Zhoema.

Samorząd podjął działania, m.in. zainicjował programy migracji ekologicznej, wprowadziła zakaz wypasu na niektórych obszarach, zachęcał lokalnych pasterzy do udziału w działaniach służących ochronie środowiska i turystyce.

Wielu pasterzy, takich jak Zhoema Gyalpo, który kiedyś żył z hodowli, teraz podejmuje się działalności turystycznej zapoczątkowanej przez władze lokalne i podejmuje pracę w sektorze turystycznym i hotelarskim.

Środki okazały się skuteczne, a tendencja pogarszania się lokalnej ekologii uległa odwróceniu. Do końca 2021 r. na ponad 533 tys. ha użytków zielonych wprowadzono zakazy i ograniczenia wypasu, a odszkodowanie otrzymywali także pasterze.

Zhoema Gyalpo otworzyła fabrykę nawozów organicznych w 2017 roku, zbierając odpady zwierzęce i przekształcając je w nawozy organiczne stosowane do nawożenia roślin sadzonych w ramach ograniczania i kontroli procesu pustynnienia.

„Lokalne przysłowie mówi: »ci, którzy wyrywają trawę, przestają rosnąć, a ci, którzy zanieczyszczają rzekę, będą czuć ból w oczach«” – powiedział Zhoema Gyalpo. „Natura daje nam cenne dary, które możemy brać by żyć, a my powinniśmy je cenić i chronić w zamian”.